poniedziałek, 29 grudnia 2014

Four.

       Zakładając torbę na ramię, wyszłam z klasy i podążałam w kierunku drzwi frontowych szkoły. Z tego co zaobserwowałam to Luke jeszcze gramolił się w tyle. Pchnęłam uchwyt, wychodząc na świeże powietrze. Jednak szybko zrezygnowałam z dalszej drogi, ponieważ zauważyłam krople deszczu. Chłopak cicho się zaśmiał dołączając do mnie.

            - Auto jest zaparkowane kawałek przed szkołą, więc będziesz musiała się trochę zmoczyć.

            - Nie wziąłeś parasola? Czy czegokolwiek?

            - Nie księżniczko. Jednak nie jesteś sama, a teraz rusz tyłek i idź przed siebie – powiedział, omijając mnie i wychodząc.

       Gdybym wiedziała, że będzie padać na sto procent zabrałabym parasol, przecież rano było tak słonecznie. W życiu bym nie pomyślała, że później będzie zanosić się na deszcz.

       Niechętnie przekroczyłam próg drzwi, małymi kroczkami podążałam w stronę Luke, który był znacznie dalej niż ja. Nie dziwię się. On miał chociaż kaptur, więc spokojnie mógł dojść bez umoczenia włosów. Po długim marudzeniu dotyczącego pogody wreszcie stanęłam koło samochodu. Blondyn siedział już w środku, przeglądając komórkę. Otworzyłam drzwi, po czym próbowałam zgrabnie wsiąść. Silnik odpalił i wyjechaliśmy spod szkoły. Dopiero teraz zrozumiałam, że siedzę w samochodzie Luke’a, chłopaka, przed którym ostrzegała mnie Erin. Do tej pory nie wydawał się taki zły. Pomijając jego pewność siebie, której mu zazdroszczę jest do wytrzymania.

            - Mam jedno pytanie, które ciekawi mnie już od początku pobytu w szkole – rzekłam odrywając wzrok od szyby.

            - Nie lubię odpowiadać na pytania, ale zrobię mały wyjątek  – oznajmił.

            - Tylko odpowiedz szczerze. Skąd znasz chłopaka, który stał koło ciebie na parkingu pierwszego dnia?

            - Kolega, a co? Podoba ci się? – zażartował spoglądając na mnie.

            - Nie! – błyskawicznie zaprzeczyłam. – Tylko skądś go kojarzę, ale to nie ważne… Dobra, zakończmy już ten temat.

            - OK – krótko odpowiedział, nie pytając o nic więcej.

       Chwilę później Luke włączył radio. Piosenka, która leciała nie bardzo podchodziła pod mój gust muzyczny. Był to chyba rap? Nie chcąc tego słuchać, sięgnęłam ręką, by zmienić utwór, jednak gdy od guzika dzieliły mnie milimetry, chłopak spojrzał na mnie z miną mordercy.

            - Nawet nie próbuj! – ostrzegł, wracając do poprzedniej pozycji. 

       Zdziwiona i speszona jego zachowaniem, schowałam rękę z powrotem i zastanawiając się  dlaczego ja się zgodziłam na ucieczkę ze szkoły. Przecież jak nauczyciel zobaczy, że mnie nie ma. To będę miała przechlapane. Pewnie Luke będzie miał to wszystko w dupie, bo nieraz miał karę od nauczycieli, ale ja nigdy im się nie sprzeciwiłam. Wolałam nie przysparzać mamie więcej problemów niż miała dotychczas.

            - Tu mnie wysadź, mam niedaleko.

            - Jak chcesz – wzruszył ramionami i zatrzymał się.

       Wysiadłam z samochodu i czekałam aż odjedzie bym mogłam spokojnie dojść do domu. Po chwili tak się stało. Z tylnej kieszeni wyciągnęłam słuchawki i podpięłam je do telefonu. Wybrałam pierwszą playlistę i wypadło na piosenkę Eda Sheerana – Give me love. Zasłuchana w piosenkę nawet nie zauważyłam kiedy stałam przed wejściem do domu. Wyjęłam klucz spod doniczki na kwiatka i wsadzając go to dziurki, przekręciłam wchodząc do mieszkania. Ściągnęłam kurtkę i powiesiłam ją na haku. Mamy nie było, ponieważ miała jakąś ważną konferencję, na której musiała być. Jakoś musiała zarobić na nasze utrzymanie. Kilka razy mówiłam jej, że się przemęcza i poszukam pracy, ale ona nigdy na to mi nie pozwoliła. Zawsze twierdziła, że szkoła teraz jest najważniejsza i nią powinnam się zająć, a ona da radę. Jak przychodzi zmordowana z pracy to aż mi serce pęka. Tak bardzo chciałabym jej pomóc. Chociażby rozdawać ulotki za marne pieniądze, ale to już zawsze coś.

       Usiadłam na miękkiej kanapie, po czym wzięłam do ręki pilota i zaczęłam przerzucać kanały w poszukiwaniu jakiegoś filmu lub serialu. Niczego nie było, same telenowele, wiadomości i programy rozrywkowe. Zrezygnowana wstałam i udałam się do pokoju, gdzie zrobiłam zadanie domowe. Był to dopiero początek szkoły, a już tyle zadają. Nie chcę wiedzieć ile będę musiała siedzieć nad książkami pod koniec semestru. 

       Nim spostrzegłam zegar wskazywał już 21, a nic wiele nie zrobiłam. Usłyszałam trzask drzwi, co sygnalizowało powrót mamy. Pędem wstałam z łóżka i wybiegłam z pokoju, schodząc po schodach do salonu. Mimo tych wszystkich przeszkód jakie spotkałyśmy na naszej drodze w życiu, byłyśmy ze sobą naprawdę bliskie.

            - Jak było w pracy? – zapytałam, podchodząc i przytulając ją.

            - Nijak. Szef katuje, jeszcze nigdy nie widziałam tak podłego człowieka. Uwierz mi, wiem co mówię. Jeszcze ta dzisiejsza konferencja… To były tortury  - odpowiedziała, siadając zdyszana na krześle obok stolika.

            - Może jednak poszukam pracy…  W szkole dam radę. Pogodzę to – oznajmiłam pewna swojego wyboru.

            - Nie! Ty się musisz kształcić, musisz być kimś. To są Scarlett inne czasy. Nie poradzisz sobie w życiu, a gdy mnie już zabraknie wylądujesz na ulicy, bo kelnerka to nie jest dobrze płatny zawód. Mogłabyś zostać adwokatem albo lekarzem, ale to tego trzeba cię uczyć. Nic teraz nie ma się za darmo.

       I znów ta sama śpiewka...

       Zamilkłam. Wiedziałam, że dalsze kontynuowanie tej rozmowy byłoby bez sensu. 

       Nazajutrz obudził mnie budzik. Niechętnie wyciągnęłam rękę, by go wyłączyć. Jedynym powodem dla którego szybciej wstałam był fakt, że dzisiaj jest piątek. Z drewnianej szafki wyciągnęłam dzisiejsze ubrania. Weszłam do łazienki, zamykając drzwi na klucz. To był mój taki odruch. Podeszłam pod umywalkę, po czym odkręciłam wodę i zimną przemyłam twarz. Następnie wyszczotkowałam zęby i ubrałam się. Zeszłam na dół, by zjeść śniadanie, ale rano przeważnie nie jestem głodna, więc tylko usiadłam na krześle. Przeczekałam kilkanaście minut i wyszłam z domu. Znów czekała mnie 10 minutowa droga do szkoły. Ku mojemu zaskoczeniu ktoś zaparkował samochód przed domem. Podeszłam i przyjrzałam się bardziej kierowcy. To był Luke, ale skąd on wie gdzie ja mieszkam. Przecież wczoraj specjalnie kazałam mu mnie wysadzić wcześniej, by się o tym nie dowiedział. Kiedy mnie zauważył wyszedł z auta i podążał w moim kierunku. Ubrany był na czarno. Co za nowość... Speszona szłam dalej nie okazując żadnego zaskoczenia, aż do mnie dołączył, wtedy nie wiedziałam co powiedzieć i jak się zachować.

            - Co powiesz na to, jeśli podwiozę cię do szkoły?

            - Dzięki, poradzę sobie bez twojej jakże wielkiej pomocy – odpowiedziałam obojętnie.

            - Nie chcesz się przejechać ze wspaniałym, mega przystojnym Luke’iem? No weź, nie oszukujmy się.

            - Wiesz co, oświecę cię, nie! I ani z jednym z wymienionych wcześniej argumentów się nie zgodzę.

            - Nie doceniasz tego, gdybyś wiedziała ile dziewczyn chciałoby być na twoim miejscu, nawet dla większej popularności i zainteresowania.

            - Yyy...Zero? Proszę cię, kto by zachwycał się takim palantem, oprócz pustych lasek z wielkim ego – powiedziałam, po czym ominęłam go, ale on mnie dogonił i chwycił za rękę.

            - A zdziwiłabyś się...

            - Sugerujesz coś? – zapytałam, patrząc na niego jak na idiotę.

            - Zapytaj Erin. Ona powinna wiedzieć coś na ten temat,  ja się już zamykam, a teraz wsiadaj – pociągnął mnie, próbując wsadzić do samochodu.

- Czekaj, czekaj. Erin? Ta Erin? Blondynka?

            - Słońce, wiem jaki ona ma kolor włosów. Tak ta Erin, z którą się kumplujesz. Niesamowite! – udał zachwyconego, po czym wrócił do normalnej miny bad boy’a, dodając. – Albo tam wejdziesz teraz albo użyję siły. Gdybym był na twoim miejscu wybrałbym to pierwsze.

            - No spokojnie, już wchodzę... Ale powiesz mi coś więcej na temat Erin.

            - Tak, tak i co jeszcze, kartkę na święta też wysłać? – odpowiedział zamykając drzwi.

        Okrążył auto i wsiadł na miejscu kierowcy. Pociągnęłam za klamkę, chcą wyjść.

            - Zamknąłeś drzwi?! – krzyknęłam wpatrując się w szybę.

            - Wiedziałem, że będziesz chciała wyjść. To tak na wszelki wypadek.

            - Jesteś psychiczny! 

            - Z tym się zgodzę, a teraz zamknij tą jadaczkę, próbuję się skupić na drodze.

            - Akurat – prychnęłam, krzyżując ręce na piersi. –  No powiedz mi coś o Erin, proszę?

            - Ty umiesz prosić? O chyba, że tak, więc co chcesz wiedzieć? – zapytał, jakby nie wiedział co chcę.

            - Najlepiej wszystko.

            - Cóż, Erin była kiedyś moją dziewczyną, sama należała do tych twoich plastików o resztę tej historii, zapytaj ją.

            - Co kurwa?! Erin była TWOJĄ dziewczy...czy – zająkałam się, nie umieć dokończyć tego słowa.

            - Dziewczyną. Trudno to teraz pojąć. Nie wiem, co mi wtedy strzeliło do łba.

       Dojechaliśmy pod szkołę, więc  Luke zakończył rozmowę. Samochód się zatrzymał i kiedy wyszłam z niego wszystkie pary oczu zostały skierowane na mnie. Natomiast wyraz ich twarzy był nie do opisania. Niektórzy, zabijali mnie wzrokiem. Tutaj mówię o grupce lalek, bo inaczej ich nazwać nie mogę. Ta ich sztuczność... Obrzydliwe!  

             - A nie mówiłem? – szepnął mi do ucha, po czym odszedł.

       Powolnym krokiem szłam w stronę szkoły, kiedy wszyscy zebrani dalej się na mnie gapili. Mogę się tylko cieszyć, że moje policzki nie były w kolorze buraka. Gdzieś w tyle zauważyłam głowę Erin, której dzisiaj miałam dużo do powiedzenia.  Kiedy do niej dotarłam, chwyciłam ją za rękę i zaprowadziłam do jakiegoś kąta.

            - Dlaczego przyjechałaś z Luke’iem do szkoły. Przecież mówiłam ci, żebyś się trzymała od niego z daleka – zaczęła.

            - Brzmisz jakbyś była zazdrosna.

            - O kogo, o Luke’a? Śmieszna jesteś. Po prostu się martwię, nie chcę żeby cię skrzywdził...

            - Jak ciebie? – dokończyłam.

            - C...o? – twarz Erin wyraźnie przybrała inny kolor. Zaczęła się denerwować.

            - Wiem o wszystkim, o tym, że byłaś jego dziewczyną, że byłaś inna niż teraz, ale nie wiem jaki był tego powód.

            - Skąd to wszystko wiesz? Miałaś się o tym nigdy nie dowiedzieć – powiedziała, kiedy pojedyncze łzy spływały po jej policzkach.

            - Czemu? Myślałaś, że wtedy cię nie polubię? Erin to by niczego nie zmieniło.

            - Teraz tak mówisz, ostrzegłam cię przed Luke’iem, po to żebyś nigdy nie musiała odczuwać tego co ja, żebyś się w nim nie zakochała, bo to jest pierwszy krok to piekła jakim jest nim on sam.

            - Nie płacz już, słyszysz? Tylko opowiedz mi od czego to się zaczęło.

            - No więc wszystko było normalnie, Luke’a omijałam jak ognia, ale gdy zaczął przyjaźnić się z moim bratem, przychodził do nas często i wtedy coś we mnie pękło. Za każdym razem kiedy przyszedł mogłam się na niego patrzyć godzinami. Po prostu się w nim zakochałam, Luke po jakimś czasie odwzajemnił to, więc byliśmy parą. Jednak w szkole wszystko zostało jak wcześniej. Chciałam się zmienić i być tą, której nie będzie musiał się wstydzić. Zaczęłam być tą sztuczną laską, która chodzi w krótkich spódniczkach na piętnastocentymetrowych szpilkach. Na początku związku było wszystko świetnie, z czasem zaczęły się kłótnie, zaczął mnie krzywdzić psychicznie, nie bił mnie, ale zdradzał, na moich oczach całował się z inną. Jego nie obchodziły moje uczucia. Traktował mnie jak zabawkę. Zerwałam z nim i od tamtej pory boję się komukolwiek zaufać.

            - Tak mi przykro... – przytuliłam ją, po chwili pomagając jej wstać, bo zadzwonił dzwonek.

       Weszłyśmy do klasy. Na szczęście nie było nikogo, oprócz kujonów siedzących w pierwszych ławkach i uczących się na lekcje. Nawet nie zwracali na nas uwagi, więc spokojnie usiadłyśmy czekając na resztę uczniów. Wyciągnęłam podręczniki do matematyki, bo taka była teraz lekcja. Nie byłam zdenerwowana, że nauczyciel mnie zapyta. Ostatnia lekcja była całkiem łatwa, więc zdołałam ją opanować.  Wkrótce rozpoczęła się lekcja, wszyscy umilkli i zaczęli zapisywać nowy temat w zeszytach. Nie bardzo mogłam skupić się na tym, ponieważ w głowie miałam dalsze myśli dotyczące Luke’a i Erin. Jaką on musiał być świnią, że ją zdradzał. Przecież związek opiera się na zaufaniu i wierności. Zaczęłam przemyśleć wszystko, o czym opowiadała mi dziewczyna. Aż mi trudno uwierzyć w te wydarzenia.  Ile się działo przed moim przyjściem do tej szkoły...
Kiedy się ocknęłam zadzwonił dzwonek, a ja nawet nie zapisałam durnych obliczeń. Będę musiała pożyczyć zeszyt od Erin. Wyszliśmy z klasy, wzrokiem zaczęłam szukać blondynki. Po chwili zastałam ją rozmawiającą z nauczycielem. Poczekałam chwilę i zaczęłam powoli iść przed siebie.

            - Scar, czekaj! – usłyszałam krzyk dziewczyny.

            - Pożyczyłabyś mi zeszyt, nie bardzo nadążałam z pisaniem... – powiedziałam, kiedy do mnie dołączyła.

            - Jasne, czekaj chwilę – odsunęła plecak i poszukała właściwego zeszytu, po czym mi go wręczyła.

       Podziękowałam jej i ruszyłyśmy dalej. Stanęłam kiedy w oddali zauważyłam swoją mamę. Co ona tu robi, przecież powinna być teraz w pracy. Podbiegłam do niej aby dowiedzieć się w jakim celu przyszła.

            - Co tutaj robisz? 

            - Nie wiem, dyrektor mnie wezwał. Powiedział, że ta sprawa nie może czekać.


       Zaniepokoiłam się, po chwili wyszedł dyrektor i zaprosił ją do środka, co gorsza mnie też. Nie wiedziałam o co chodzi, dopóki nie zobaczyłam Luke’a siedzącego przy biurku.

-------------------------------------

I jest czwarty, a ja jak zwykle spóźniona. 
Jak wam minęły święta, bo mi jakoś normalnie nie działo się nic niezwykłego.
Jeśli jeszcze ktoś czyta, a nie zaobserwował bloga to bardzo proszę, by to zrobił :)
Możecie dodawać się do informowanych, wtedy szybciej dowiecie się o nowych rozdziale.
I ostatnia rzecz:
Chciałam wszystkim niesamowicie podziękować, za komentowanie. Zawsze je czytam z uśmiechem na ustach. To jest naprawdę przyjemne, wiedząc, że ktoś czyta moje coś...
Jeszcze raz DZIĘKUJĘ:) I zachęcam dalej:

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ:)

Zapomniałbym:
Udanego Sylwestra:)

16 komentarzy:

  1. ale czadzik ♥ już się zakochałam - u mnie to łatwo przychodzi xdd hahaha obserwuję i czekam na nexta ;p weny i buziole ;***

    http://rock-god-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnh rozdział!!! Kocham to ff, a Luke to zwykły dran!!! Czeam na next i weny życze ~xoxo~
    Ps udanej zabawy sylwestrowej oraz szczesliwego Nowego Roku

    OdpowiedzUsuń
  4. O Boże!! Dziękuje z całego serducha za reklamę i ogólnie zaproszenie i wgl wszystko!! To jest cudowne! Dzisiaj nadrabiałam, bo dopiero co tu wpadłam! :D Cudeńko!! Ciekawe, po co dyrektor ich wezwał... I Luke'a... Hmm... Może być ciekawie, chociaż myślę, że to albo dlatego, że oni uciekli z kozy, albo (to będzie głupie xD) że ona się z nim zadaje... (nie mówiłam?? że głupie...) No nwm... Harry to Marcel... I teraz mam dylemat... Pierwsze co pomyślałam: Ona ma być z Harry'm!!
    Teraz myślę: A może jednak z Luke'iem...
    I nwm... Oczywiście dodaję bloga do obserwowanych, bo absolutnie mnie zauroczył <3
    Aha i jeszcze jedno... Ty takie świetne dialogi wymyślasz, np. z wcześniejszych rozdziałów:
    "- Taki z ciebie gangster, jak ze mnie baletnica." (...)
    I tam dalej... Hahaha...
    Dobra, nie rozpisuję się więcej... Czekam na nn, mam nadzieję, że pojawi się jak najszybciej :D
    Pozdrawiam, życzę weny!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko no...
      Gdybyś widziała teraz moje poliki...
      DZIĘKUJĘ CI Z CAŁEGO SERDUSZKA:*

      Usuń
  5. Historia mega ciekawa i wciągająca :) Trochę "brutalne" xd ale i tak fajnie się czyta ♡ Czekam na next ☆

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Liebster Award :)
    Więcej informacji:
    http://fanfiction-harry-styles-illusion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja Droga... Nie mogłabym pominąć Twojego bloga nominując blogi do Liebster Award! Gratuluję! :D
    Wejdź:
    http://love-is-a-force.blogspot.com/2015/01/liebster-award-01.html
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszamy do naszego spisu oraz ocenialni opowiadań! :)
    http://wykaz-opowiadan.blogspot.dk/
    http://werdykt-wilka.blogspot.dk/

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałabym Cię/Was zaprosić na nowo powstały Katalog Opowiadań.
    Serdecznie zapraszam!
    http://katalogff.blogspot.com/
    Pozdrawiam, Megan

    OdpowiedzUsuń
  10. Twój blog został zamieszczony w naszym spisie :) Napisałaś, że Twój zwiastun jest w trakcie robienia, gdy powstanie napisz, a my go dodamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OK, jak tylko zobaczę, że jest gotowy to lecę poinformować :)

      Usuń
  11. bardzo interesujący blog! mam nadzieje,że kolejny rozdział ukaże się niebawem, pozdrawiam ! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Zostałaś nominowana do Liebster Award! Więcej informacji: http://angels-to-fly-fanfiction.blogspot.com/2015/01/liebster-award.html xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział boski :) nie możemy doczekav się natępnego :)

    W wolnej chwili zapraszamy do nas
    http://you--will-always-be-in-my-heart.blogspot.com/

    Jest też nowy blog :

    http://diaries-memories-zayn-malik-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudo. Całość jak i odrębnie. Szablon wspaniały tak samo jak bohaterowie. Samo opowiadanie mnie zaciekawiło i z każdym rozdziałem podoba mi się coraz bardziej. Masz świetny styl pisania, łatwo i szybko się wszystko czyta, aż szkoda.
    Cóż dodać, będę tutaj często zaglądać. Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń